Bardzo łatwo wywnioskować z mojego bloga, jaką muzykę i jakich artystów lubię... No tak Doris Day to moja faworytka, kocham ją i wszystko, co zrobiła i robi do tej pory. To jest aktorka i wokalistka, obrończyni i czynna działaczka na rzecz praw zwierząt, kobieta z niebywałą wręcz klasą i ciepłem, pogoda ducha. Śpiewa doskonale, ma wyśmienitą technikę wokalną, a przy tym cudownie interpretuje teksty piosenek i jest niesamowicie wręcz muzykalna♥. No i aktorka z niej fantastyczna! Choć dawno wycofała się z życia publicznego, nie gra w filmach, nie bywa na salonach, nie chodzi tu nawet o to, że ma już 87 lat, po prostu zajmuje się tym, co kocha najbardziej. A najbardziej kocha zwierzęta, przyrodę, naturę, swój ogród. Mieszka w Carmel w Kalifornii, otoczona swoimi zwierzętami i pięknym ogrodem. Jest szczęśliwa i czuje się dobrze, co sobotę można ją usłyszeć w tamtejszym radio, kiedy to opowiada, co u niej słychać. Mimo, że straciła swoich bliskich, jej syn odszedł w 2004 roku, przegrał walkę z czerniakiem, miał 62 lata, to Doris nadal potrafi się uśmiechać. Kiedyś w jakimś wywiadzie dla Merv Griffin w połowie lat siedemdziesiątych, chyba przy promocji swojej książki powiedziała "Jestem tylko zwykłą kobietą"... Wydaje mi się, że po prostu była zmęczona tym zepsutym światkiem Hollywood, zakłamaniem, tym całym blichtrem... Jednak we wrześniu tego roku artystka wydała album "My Heart", więcej o płycie: "My Heart"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz