Trochę muzyki...

piątek, 16 września 2011

"Last Tango In Paris"




Czyż może być coś piękniejszego... Cudowna melodia i cudowne dwa jej wykonania.muzyczne, jak że różniące się od siebie, ale zachowujące klimat i tę niesamowitą nutkę erotyzmu. Bo przecież utwór pochodzi  z filmu "Ostatnie tango w Paryżu", a którego to kompozytorem jest Gato Barbier. Pierwsze wykonanie orkiestry Paula Muriata z pięknym aranżem, gdzie pojawia się saksofon, fortepian, chyba klawesyn, albo coś o podobnym brzmieniu, no i smyczki. Są w nim niesamowite momenty delikatności, zmysłowości, ale i lekkiego pożądania, no bo przecież utwór to namiętne tango. A pod koniec utworu kiedy to słychać mocne uderzenia w klawisze fortepianu i kotły, to aż dreszcze przeszywają ciało. Gotan Project bardziej nowoczesne, trochę sennie momentami i elektroniczne chwilami brzmiące, ale oczywiście zachowujące klimat, swoista erotykę. Oba wykonania pokazują jak można "przerobić" utwór po swojemu, ale tak aby nie stracił nic ze swojego pierwotnego piękna, a nawet powiem, by zyskał. Tak też zapraszam do tanga w Paryżu, a jeśli ma się cudownego partnera, to Paryż można mieć nawet w czterech ścianach swojego mieszkania. Wystarczy oddać się czarowi i zmysłowości tej muzyki i ponieść się cudownym rytmom...
Ps: Pierwszy filmik mojego skromnego autorstwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz