Trochę muzyki...

sobota, 16 lutego 2013

O Mary Murphy jurorce z amerykańskiej edycji "You Can Dance"

Brak czasu, mnóstwo zajęć, a do tego ogrom osobistych problemów, a ja próbuję nie zwariować... Chyba nie bardzo mi się udaje wszystko pogodzić, doba jest za krótka, ja zmęczona, a to dopiero początek nadchodzących kłopotów uuuuuuuuuuuu.... Nawet nie śledziłam, jak tam konkurs na bloga roku, zresztą to mało istotne dla mnie teraz. Trudno jest się skupić w tak niesprzyjających okolicznościach, a może lepiej nie narzekać i zająć się opisywaniem muzyki, tym co robię tu na blogu... Spróbuję... Dziś trochę z innej beczki, bo o tańcu, a właściwie o amerykańskiej edycji "You Can Dance", a ściślej o jednej z jurorek Mary Murphy. A dla czego o niej piszę, a no dla tego, że ta kobieta mnie rozbraja po prostu. Jest niesamowita, emocjonalna jak cholera, ma tak fantastyczny śmiech, że i mi się udziela jej radocha. Kobitka z ADHD czy jak... Krzyczy, podskakuje i co tam jeszcze można, a wszystko to czyni jako jurorka programu. Polubiłam ją (rozśmiesza mnie), trochę o niej poczytałam tu i ówdzie. Mary jest czempionką w tańcach towarzyskich, mistrzynią, choreografką, akredytowanym sędzią, jurorką w programie "So You Think You Can Dance" i osobowością telewizyjną. Dużo tego, myślę, że prywatnie musi być fajną babką z ogromnym poczuciem humoru... A do tego fenomenalnie tańczy! Dla tego zamieściłam kilka filmików z jej udziałem. A, że do tańca potrzebna jest muzyka, więc nie odbiegłam daleko od tego, o czym piszę na blogu. Zobaczcie zresztą sami:)

Ps: Kurcze jak niektórzy świetnie tańczą, potrafią tańcem opowiedzieć jakąś historię, przekazać emocje, potrafią rozśmieszyć, a nawet sprawić, że człowiek oglądając się wzruszy. Ach zazdroszczę takiego talentu, ja poczucie rytmu mam i owszem, ale tańczę we własnym stylu i nie potrafię zrobić tych wszystkich szpagatów, obrotów, czy innych piruetów... No cóż...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz